SUV – Minivan vs Crosover – pojedynek mody z praktycznością – cz1: Kia Sedona

Suv czyli minvan czyli używając języka polskiego – auto rodzinne to wspaniały wynalazek, który ma pomóc wszystkim tatusiom w spakowaniu całej – często 4 lub 5 osobowej rodziny. Oczywiście czasem zdarzy się więcej – auto powinno być na to przygotowane. Nie bez przyczyny napisałem, że chodzi o tatusiów – bo to właśnie my (tak też się do tych tatusiów zaliczam) chcielibyśmy mieć samochód, który rządzi na ulicy swoimi osiągami oraz prezencją – chcemy mieć to bardziej niż praktyczność.

…ale czy ma to sens ?



Żeby uporać się z kryzysem wieku około 40 producenci zaprosili nas do wyniosłych i dziwnych stworzeń jakimi są crosoery. Auta typowo kompaktowe wsadzone na wielkie koła, podniesione kilka centymetrów (ponoć każdy centymetr ma znaczenie) i co się zmieniło ? Zasadniczo to cena. Auta, które kosztowały stosunkowo mało, urosły wraz z wysokością siedzenia pasażera. Nissan w swoich reklamach bez ogródek reklamuje swoje samochody jako dobre do miasta, że można na krawężnik najechać albo po małym zwierzątku (gołębiu – te z powodu swoich gabarytów już nie latają i regularnie wpadają pod koła) i autu nic się nie stanie. Jeżdżę autem od ponad 10 lat i prawdę mówiąc nie zauważyłem, żeby zwykła osobówka miała z tym problem. Jeśli chodzi o wypady za miasto… takie do lasu.. to na pewno zwykłą osobówką trudno byłoby wjechać do lasu.. ale spokojnie, crosoverem też nie wjedziecie.. bo jest zakaz – nie wolno jeździć po lesie. Załóżmy jednak, że posiadamy własne pole, po którym możemy pojeździć… fakt zawieszenie sprzyja, ale jak popatrzymy na lakierowane wykończenia – np zderzaki to i tak nie będziemy jechać szybciej niż zwykłą osobówką – będziemy bali się uszkodzeń.

To czego osobiście brakuje mi na rynku to normalnego VANA. Ponoć nie ma na to mody – skąd producenci to wiedzą, skoro na naszym rynku (a także w całej Europie) nie sprzedaje się nowych ciekawych samochodów z tego segmentu. Od czasu do czasu możemy zobaczyć jednak na ulicach samochody sprowadzone z USA lub innego kraju, w którym ponoć moda jest inna. Zobaczmy zatem ciekawostkę ze Stanów Zjednoczonych

Kia Sedona fot: oficjalne materiały KIA

Auto wręcz szokuje przestronnością i pojemnością. Można je zamówić w wersji 5 i 7 osobowej. Na obrazku pokazujemy wersję 5 osobową – Zobaczcie ten bagażnik – a teraz porównajcie go do wielkich, niemieszczących się na naszych ulicach i parkingach crosoverach czy suuuvach. Ciężko do nich wejść, ciężko się do nich zmieścić, ciężko cokolwiek zapakować a zaparkować bez wspomagaczy jest już niebywałym wyzwaniem. A tutaj doskonała widoczność, łatwe prowadzenie i ta wygoda. Żyć nie umierać. Pewnie teraz pomyślicie, że takie auto jest tak koszmarnie drogie, że aż nieosiągalne dla przeciętnego Polaka. Otóż ceny  zaczynają się od niecałych 27 tys dolarów amerykańskich. Szczęka opada – prawda ? No to może jest brzydki z zewnątrz ?

Kia Sedona fot: oficjalne materiały KIA

mnie się podoba – oczywiście ilu Polaków tyle zdań, ale samochód nie jest specjalnie przerośnięty, ani brzydki. Jeździł bym takim bez wahania. No dobra – czemu nie ma go na polskim czy europejskim rynku ? – z tym pytaniem warto zwrócić się do Kia. Co też niebawem pewnie uczynimy bo jest to dla nas wielka zagadka, tym bardziej, że auto pojawia się do kupienia w Polsce z importu. Czyli przechodzi wszystkie testy i warunki.

Mówi się, że w USA jest masa grubych ludzi i dlatego potrzebne są na prawdę duże samochody – max size. W USA dbają oto, żeby auto było przede wszystkim komfortowe na długich dystansach. W Europie dba się oto, żeby auto paliło mało – co przekłada się głównie na wielką cenę, brak wydajności jednostek wysilonych jednostek napędowych, których moc pochodzi z malutkiego wiatraczka zwanego turbiną.

Co złego w turbinie ? Moc powinna pochodzić z pojemności a turbina powinna być dodatkiem, który powoduje kopa. Rozwiązanie idealne dla samochodów sportowych 2.0 z turbiną – genialna sprawa.. 1,8 też. ale 1.0 z turbiną, który ma ponad 100 KM to lekka przesada. Kiedy wszedłem do jednego z dealerów grupy VW i zapytałem o nowy samochód, pan przedstawił mi modele w moim zakresie cenowym i powiedział, że nie ważne co wybiorę – będzie super. Powiedziałem mu, że chciałbym taki samochód na ok 10 lat – w tym momencie jego mina zrobiła się szaro-zielona a jedyne co wykwękał to: „ale jak to ? – przecież żadna jednostka napędowa nie wytrzyma 10 lat. Autem jeździ się 5 i wymienia”.Był to moment mojego obrócenia się na pięcie i wyjścia z salonu. Oczywiście może być to niekompetencja sprzedawcy, ale umówmy się, że auto z silnikiem 1.0 turbo jest tak koszmarnie wysiloną jednostką, że faktycznie ma prawo paść po tych 5 latach. Oczywiście serwisując takie auto będziemy jeździć pewnie spokojnie przez parę lat więcej. Tylko trzeba wziąć pod uwagę, że koszt wymiany turbiny w takich 3-cylindrowych silnikach to koszt 6-8 tys a nie jest to rzecz, która podchodzi pod naprawę gwarancyjną.


My Europejczycy zawsze śmialiśmy się z USA, że robią taczki z silnikiem a nie samochody. Teraz wydaje się, że mamy coraz mniej argumentów, a to USA niebawem zacznie krytykować Europę za to, że w pogodni za wirtualną ochroną środowiska zaczęliśmy jeździć pojemnikiem na gnojówkę zamiast praktycznym i niezawodnym samochodem. Śmiech na sali pojawia się nie tylko w przypadku porównywania silników, ale także miejsca dostępnego dla pasażera. Nasze nadmuchane suvy i crosovery są na prawdę wielkie ale tylko z zewnątrz. Bagażnik rzędu 450 litrów to dobre rozwiązanie dla samochodów kompaktowych ale nie dla dużego samochodu rodzinnego.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *