Wprowadźmy wielkie podatki, wprowadźmy centralne zarządzanie Państwem!
Coś we mnie pękło, coś mnie trafiło i przez ostatnie dni staram się nie przeklinać, ale jakoś nie umiem za bardzo tego zrobić. Nowy ład w Polsce tak bardzo mnie zadziwił swoją paranoją, że zacząłem szukać podobieństw do zarządzania centralnego w Korei Północnej.. no i niestety jest ich kilka. Nie o tym jednak chciałem tutaj pisać.
O co właściwie chodzi: Chodzi oto, że postanowiono wprowadzić wyższe podatki dla najlepiej zarabiających, a obniżyć podatki dla najmniej zarabiających. Co w tym złego ? Konstytucyjnie jesteśmy równi wobec prawa i wszyscy powinniśmy płacić podatki na tym samym poziomie. Nie zarabiasz nic – nic nie płacisz. Zarabiasz więcej – podatku powinieneś zapłacić proporcjonalnie więcej – czyli jakiś procent od swojej pensji (ten sam, co biedni) ale skoro zarabiasz więcej to odprowadzisz go znacząco więcej – i wszystko jest ok. W nowym wariancie naszego państwa ma być tak, że skoro jesteś mądrzejszy, zdobywałeś latami wiedzę, doświadczenie, pracowałeś po 14 godzin dziennie, żeby coś osiągnąć to… ci to zabiorą i zrównają do osób, które niczego nie osiągnęły z różnych względów (nikomu nie chcemy tutaj ujmować). Rozumiem, że ludzi biednych, którzy bez wsparcia nie mają szans na samodzielny rozwój należy wspierać – najlepiej dając pracę i szkolenia, ale czemu chcemy zabierać pieniądze tym, którzy właśnie te stanowiska pracy mogliby tworzyć ? No i tworzą. Ci ludzie, którzy zarabiają więcej, z mojego doświadczenia, właśnie oni wspierają organizacje, wspierają działania charytatywne, zatrudniają ludzi, tworzą technologie, gospodarkę i wiele innych rzeczy, z których my wszyscy korzystamy. Przekładając na język ekonomii, to właśnie ci ludzie tworzą PKB, który przekłada się na rozwój, a nie na konsumpcjonizm. Państwo ma to jednak gdzieś, twierdząc, że jak dowali podatki najbogatszym, to ci są już tak bogaci, że tego nie zauważą (tak wynika z rozważań na WP). No w tym wypadku chyba tak nie będzie, bo ktoś wspaniale stwierdził, że osoba bogata to jest taka, co zarabia 10 tys. miesięcznie i właśnie takim osobom należy dowalić…. niech zarabiają mniej.
To może zróbmy tak, że od dziś politycy będą pracować charytatywnie, a do pracy będą jeździć tylko komunikacją miejską, do której dostaną dofinansowanie 50% ? Może taki układ będzie lepszy ? Dlaczego chcecie wpływać zabierać ludziom ich ciężko zarobione pieniądze i wydawać na własne wyborcze cele ?
To, że połowa społeczeństwa jest biedna, nie wynika z faktu, że bogaci są źli, lecz wynika z faktu, że biedni nie mają szans na rozwój, albo tak bardzo rozwinęła się opieka społeczna, że biednym wystarcza tyle ile mają skoro nie musza kiwnąć palcem, żeby zarobić na cokolwiek.
Nie mówię, że bogaci nie mają się dzielić – nie zrozumcie mnie źle, mają ale proporcjonalnie, tak jak wszyscy, ale czy nie wystarczy płacenie PIT i VAT ? To tak na prawdę już 40% tego co wpływa na konto małych przedsiębiorców (ok VAT nie jest nasz) ok… ale to działania przedsiębiorców generują go. To przedsiębiorcy są niejako akwizytorami państwa, którzy szukają u swoich klientów „wolnych datków” na ten wesoły fundusz. W ramach nagrody przedsiębiorcy dostaną od państwa kopa w tylną część ciała.. bo za mało się wysilali w dofinansowaniu tego bajzlu.
Udało Ci się przeżyć COVID (gospodarczo) super, oddawaj pieniądze. Nie udało ci się, i tak ci nikt nie pomoże… ale ok, włączę zaraz wiadomości i ucieszę się, że wszystko jest ok… ale tak między nami to jeszcze troszkę i nie będzie komu zatrudniać w tym kraju i komu prowadzić biznesy. Nie martwmy się jednak – wtedy ściągniemy pieniądze emerytom..